Część asortymentu przeceniono o 50% - 70%, a część trafiła na regał "5 rzeczy za 10 zł"... Koniec końców uzbierałam około 20 ozdób, które nominalnie kosztowałyby co najmniej 600 zł O.o
Kupiłam kilka rzeczy do włosów - spinki z piórami, toczek, opaski, które przydadzą się do eksperymentów w ramach mojego dylematu ("co robić z długimi włosami...").
Biżuteria, typowo dla mnie skromna i "dyskretna" :D (zwłaszcza biała, skórzana obroża z metalową wstawką :P ta plakietka wydaje się być idealna do wygrawerowania na niej czegoś, np Damy Pik ;) )
Jeden z nabytków - pierścionek z czarną mewą - już został przerobiony na broszkę ;)
I jeszcze wynalazek, do którego nie byłam przekonana, ale postanowiłam zaryzykować - naklejki na paznokcie:
Trochę koślawo, ale to mój pierwszy raz :P Naklejki trzymają się nieźle, nie schodzą od pierwszego kontaktu z ciepłą wodą. Nosiłam je tylko 2 dni, więc trudno póki co ocenić ich maksymalną wytrzymałość; wynalazek w sam raz na weekend.
No takie wyprzedaże są najlepsze. Piękne rzeczy sobie kupiłaś. :)
OdpowiedzUsuńBLOG KLIK
no ba :D zaszalałam przy małym nakładzie finansowym, czyli prawie nie ryzykując :)
UsuńIle tu cudeniek ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa z tą broszką.
ds-4-kunst.blogspot.com
nie miałam wyjścia ;) ptasior spodobał się mojej mamie, a pierścionków nie nosi, więc było tylko jedno wyjście z tej sytuacji ;)
Usuń