Jednak przysłowiem, które lepiej obrazuje moje odczucia jest "szewc bez butów chodzi" - organizuję w ramach Koła Gospodyń Miejskich zajęcia rękodzieła, sama z nich niewiele korzystając (a to coś trzeba załatwić, a to czajnik nie działa, ciągle coś do ogarnięcia) i w efekcie po 3 spotkaniach szydełkowych wyszło mi takie cuś. Nawet nie wiem co to ;)
Może coś jeszcze z tego wyjdzie, ale czy będzie miało jakiś kształt to ciężko stwierdzić ;)
Ja się uczę wciąż robić na szydełku ale wolno mi to idzie. ^^
OdpowiedzUsuń