poniedziałek, 24 grudnia 2012

Sekrety starożytnej sztuki pakowania prezentów #2

Dalszy ciąg pakowania. W poprzednim poście najprostsza rzecz - pudełka; większość przedmiotów typu książki, płyty też raczej nie sprawia problemu. Tym razem - jak zapakować coś o nietypowym kształcie bez pakowania uprzednio w kartonik. 

Trójkątne (  wielościanowo foremne...) pudełko, w tym wypadku np na drobną biżuterię - bok 8cm, przy większych wymiarach może zmieścić doniczkę, świecznik itp.
 Za pomocą magii i cyrkla zaznaczyłam szablon na kartonie.
 Dziurki w rogach można zrobić czymś ostrym lub dziurkaczem (w moim przypadku znacznie bezpieczniejsza opcja ;) ).
 Przemyślenie post factum - najpierw obklejać/malować karton, później wycinać dziurki...
 Po przewleczeniu tasiemki przez dziurki mamy piramidę na drobiazgi:
 Takie plastikowe pudełko (pojemnik po papierkach do muffinów ;) ) może być wykorzystane jako opakowanie na kilka pierniczków, pojedyncze dekorowane muffiny lub inny drobiazg - świeczka, biżuteria.
 Dla zamaskowania prezentu - wióry z bibuły wycinane pięcioostrzowym "nożem do cięcia ziół" (w niektórych mężczyznach nożyczki te wzbudzają lekki niepokój...)
 W ten sam sposób można 'maskować' prezenty pakowane w celofan :
 Proste, łatwe, pojemne: papierowe torby ze spożywczego (choć coraz ciężej je w warzywniakach dorwać, wszędzie te foliówki... łatwiej poszukać w sklepie plastycznym albo metalowym :D ). Jako opakowanie na ciastka, słodycze lub cokolwiek innego, do dowolnej dekoracji: 

Świąteczna bibułka pod kubek
 Choinki wycięte tym-czymś-czego-nazwy-nie-znam (gilotyna, wycinarka, punch? nie wiem, muszę się dowiedzieć...) i podklejone od spodu bibułą. Wycinaczki te mają dwie wady - koszt i rozmiar. Rozwiązanie o wiele prostsze - do wycięcia motywu użyć małych foremek do ciastek w świątecznych kształtach, są ciut większe i prawie każdy ma je w domu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz, zapraszam do obserwowania :)