piątek, 27 listopada 2015

500 zł na kota!

Znowu w temacie kotów - trafiłam na coś genialnego. Aż sama bym tego lepiej nie wymyśliła! :D
Fanpage 500 zł na kota.

I nagle już nie czuję się osamotniona pośród rzesz kobitek, które w swoich profilach w miejscu miejsca pracy piszą Mama 24/7. Albo: Właściciel w: Mama. Lub Mummy, jak są bardziej światowe.  Ja też tak już mogę! Kocia Matka 24/7 albo Właściciel w: Drapak.
Boję się tylko reakcji wścibskich sąsiadek, w końcu mój kot jest kotem pozamałżeńskim, mam nadzieję. że obędzie się bez skandalu! ;)

wtorek, 24 listopada 2015

Fanty na koty

Pisałam już kiedyś o gdyńskim sklepie charytatywnym Burasek, prowadzonym przez Sekcję do Spraw Kotów Wolnobytujących. Pisałam też kiedyś o tym, jak zdobywać książki, niekoniecznie prosto ze sklepu. Tu z pomocą znów przychodzą kocie matki z Buraska, organizując internetowe bazarki z licytacją fantów, z których dochód jest przeznaczany na leczenie kocich bied. 


źródło
Tu link do aktualnego bazarku. W poprzedniej edycji wylicytowałam sobie książkę z Uniwersum Metro 2033 za połowę ceny sklepowej, przy odbiorze książki oddałam również coś do Buraska, co może trafi do kolejnej licytacji. I to jest własnie mój główny przekaz - nie musisz koniecznie wspierać inicjatyw pieniędzmi (mnóstwo ludzi się przed tym broni, na zasadzie "nie pomagam nikomu, bo wszyscy tylko chcą pieniędzy" -.-'), możesz tam też oddać zbędne w domu rzeczy, porcelanowe figurki łapiące kurz, nietrafione prezenty, dawno przeczytane lektury. Zwłaszcza, że zbliża się okres prezentowy. Jeśli wśród moich bliskich jest kolekcjoner porcelanowych aniołków, to choćby na takim bazarku mogę mu to kupić i nie będzie się to u niego marnowało ;) 

P.S. nie tylko dla kotów są organizowane bazarki. Dla psów, gryzoni i innych stworów też, wystarczy poszukać :D

piątek, 13 listopada 2015

Festiwal Fantastyki Falkon



Pojechało nam się w zeszły piątek do Lublina na Falkon. 
 Podróż PKP o dziwo minęła nieźle, poznaliśmy nawet w przedziale troje trójmiejskich minionków, zdążających w tym samym kierunku.



Falkon odbywał się w budynkach Targów Lublin i pobliskiej szkole, gdzie umiejscowiono RPGi i LARPy.

Kiedy przybyliśmy na miejsce w piątek wieczorem, czynnych było ok.10 kas, akredytacja przebiegała w miarę sprawnie. W miarę, tzn. kiedy nadeszła nasza kolej, kasjerka oznajmiła, że może przyjąć tylko jedną osobę, bo już nie ma więcej miejsca na liście - kolejkowaliśmy się zatem od nowa. Przy akredytacji każdy dostawał pakiet startowy - rozpiskę i identyfikator, niestety nie było opasek.



W szkole noclegowej trafiło nam się miejsce w sali od religii. Na ścianie był m.in. taki oto edukacyjny obrazek:


U jednego z wystawców luby załapał się na towar spod lady - "bo widzę, że wy tacy militarni jesteście" :)



Mam też swoich nowych ulubieńców- uwaga, kryptoreklama - sklep Igralion


Mają mnóstwo rzeczy z bardzo słusznymi motywami - smoki, wilki, nietoperze. A itemy nie tylko durnostojkowe, ale też funkcjonalne - kufle, kielichy, lampy, szachy i kołatka z gargulcem <3 Mogłabym znaczną część domu umeblować sobie u nich. 


Złożyło się też tak szczęśliwie, że Igralion, jako jedno z kilku stoisk, organizowało u siebie loterię fantową. Zostawiliśmy u nich trochę golda i wynieśliśmy sporo dóbr - smocy, wilcy, kubek i inne cuda. Wszystko jednak blednie w obliczu tego, co mi wpadło w łapy przy pierwszym losie- smocza lampka ^^ trochę kicz, ale moja kolekcja smoków przyjęła go jak swojego. 

Przy takiej ilości wystawców nie bardzo da się określić górnej granicy ilości kasy do zabrania na konwent...



Gamesroom, czyli stoły ciągnęły się po horyzont, a wypożyczalnia gier była czynna całą dobę.



Państwo stalkerstwo:

Z Michałem Gołkowskim, autorem m.in. Ołowianego świtu. 

Byłam na trzech punktach programu z Gołkowskim, tu akurat prelka pt. "Gop-stop, czyli STALKER w szelestach" - prezentował m.in. prawilny słowiański przykuc, pokazał fragment rosyjskiego filmu z bijatyką dresów z gangiem motocyklowym - wyglądało jak Mad Max O.o No i ważna informacja - jeśli chcesz być rosyjskim dresem, obowiązkowym elementem image'u są ziarna słonecznika! Przydadzą się też papierosy Parliament, które znałam jako jedyna słuchaczka z sali ;)


Ze spotkań autorskich byliśmy jeszcze na Kossakowskiej i Pilipiuku, ale to Gołkowski jest moim bohaterem :D

Poza strefą gastronomiczną nie było w najbliższej okolicy Targów zbyt wielu opcji - był jednak foodtruck. Z pizzą. Z pieca opalanego drewnem! :)


(a na samym dworcu odkryliśmy też baromlecznopodobny lokal Barolino, który okazał się być całkiem zacny, w przeciwieństwo do sąsiedniego Pubu "Sezamek"- ten już był ciut podły...)

Luby znalazł sobie zajęcie na długie godziny w postaci sesji i turnieju w Afterglow. Kiedy nie grał, zwiedzał główną halę i wygrywał koszulki, gdzie tylko się dało ;>


Przy stanowisku Legionu 501 scenka rodzajowa z kantyny w Mos Eisley - włącznie z zastrzelonym Greedo.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na jeden dzień w stolicy, jednak pobyt był głównie rodzinny, zatem prawie bez grandzenia po mieście. 
Zauważyłam ostatnio, że po każdym wyjeździe mam weltschmerz i nawet do napisania relacji jakoś nie miałam serca. Chyba trzeba częściej wyjeżdżać :)

Ogólne wrażenia:

- BARDZO dobrym pomysłem była bagażownia w hali Targów. Poza standardową szatnią, była też przechowalnia bagażu, co szczególnie ułatwiło życie ostatniego dnia konwentu, kiedy po wymeldowania się ze sleeproomu szliśmy na ostatnie punkty programu - nie trzeba było szwendać się wszędzie z ogromnym mandżurem. Bagażownia była czynna w niedzielę do 16, czyli do zakończenia końcowych punktów. Tak powinno być wszędzie! :)

- prelekcje w namiotach były dość trudne. Jeśli temat był szczególnie ciekawy, to ci pechowcy, którzy nie załapali się na miejsca siedzące stali w wejściu i słuchali głównie dmuchaw/nagrzewnic, ustawionych przy drzwiach. Dmuchawy spoko sprawa, zwłaszcza w listopadzie, ale prelegenci z namiotów też mogliby zostać wyposażeni w mikrofony ;>

- mikrofon też przydałby się np. podczas konkursu na stoisku Rebel - ilość zainteresowanych loterią była ogromna, a w hali w tym czasie akurat ktoś nadawał przez głośniki, stąd zerowa słyszalność wyników. 

- spotkania z autorami odbywały się na antresoli hali, co było dobre ze względu na dużo przestrzeni - poza sporą ilością krzeseł, zawsze można było usadzić się na podłodze. Jednak tam również momentami szwankowało nagłośnienie i ostatnie rzędy słuchaczy słyszały głównie harmider z korytarzy. 

- tradycyjny chaos z punktami programu - coś zniknęło, coś się przesunęło, amba fatima. Czasem prowadzący nie byli pewni, jaki dokładnie punkt programu prowadzą - tak było np. z wyczekiwaną przeze mnie prelką o najciekawszych chorobach psychicznych. Było o etapach rozwoju osobowości - też fajne, ale część uczestników wyszła, kiedy prowadzący oznajmił zmianę tematu. 

- opaska na rękę nie jest złym pomysłem... Identyfikator na smyczy łatwiej zgubić. Zwłaszcza kiedy się zmoknie - po niedzielnym deszczu moja plakietka raczyła namięknąć i odpaść, na szczęście dało się ją zamontować po ponownym przedziurawieniu. 



Bonusowo :)

Z niezbędnika na stronie Falkonu - "Jeśli czegoś zapomnicie, bez obaw – inni konwentowicze pożyczą wam ładowarkę do telefonu, suszarkę, czajnik elektryczny. Legenda głosi, że niektórzy zabierają ze sobą toster."  You know what? Legendy nie kłamią! W sleepie był gość z tosterem :D

Galeria - najlepsze cosplaye i przebrania

Piątek 13go

Dziś piątek trzynastego :D
źródło
Parę informacji o piątku trzynastego - czemu jest taki złowieszczy?

środa, 11 listopada 2015

wtorek, 10 listopada 2015

Justin Trudeau i nowy rząd

Wczoraj został ogłoszony prawdopodobny skład nowego rządu RP, jednak to ogłoszenie w zeszłym tygodniu nowego rządu Kanady wzbudziło we mnie cieplejsze uczucia. Oto jak wygląda analiza gabinetu Justina Trudeau:

Alana Phillips
Szczególnie uroczy jest ten minister, który jest jawnie rudy :D
Podoba mi się też ambicja Kanady w dziedzinie transportu - minister tegoż resortu jest astronautą!

czwartek, 5 listopada 2015

Remember, remember, the Fifth of November

źródło

The Fifth of November

    Remember, remember! 
    The fifth of November, 
    The Gunpowder treason and plot; 
    I know of no reason 
    Why the Gunpowder treason 
    Should ever be forgot! 
    Guy Fawkes and his companions 
    Did the scheme contrive, 
    To blow the King and Parliament 
    All up alive. 
    Threescore barrels, laid below, 
    To prove old England's overthrow. 
    But, by God's providence, him they catch, 
    With a dark lantern, lighting a match! 
    A stick and a stake 
    For King James's sake! 
    If you won't give me one, 
    I'll take two, 
    The better for me, 
    And the worse for you. 
    A rope, a rope, to hang the Pope, 
    A penn'orth of cheese to choke him, 
    A pint of beer to wash it down, 
    And a jolly good fire to burn him. 
    Holloa, boys! holloa, boys! make the bells ring! 
    Holloa, boys! holloa boys! God save the King! 
    Hip, hip, hooor-r-r-ray!

Guy Fawkes Day, czyli dobry dzień, żeby ponownie obejrzeć V jak Vendetta ;)

środa, 4 listopada 2015

Co robić w listopadzie?

źródło

Listopad miesiącem:

- zapuszczania wąsów - po październiku, miesiącu walki z rakiem piersi czas na kampanię społeczną mającą na celu odmienienie oblicza męskiego zdrowia, czyli MovemberTu zeszłoroczna notka. 

- pisania powieści - trwa akcja NaNoWriMo, czyli National Novel Writing Month

- podglądania dinozaurów - Dinovember, czyli Miesiąc, w Którym Ożyły Dinozaury. Więcej przeczytacie tu ->What the dinosaurs did last night?

- i oczywiście słuchania November Rain...


poniedziałek, 2 listopada 2015

Halloween

Tegoroczne dekoracje na Halloween:

Lampion mumia


 Niektóre pajęczyny wyglądają jak śnieżynki -.-'

Świecąca ręka z papierowej taśmy maskującej

 Lampiony ze słoików


 Duszki ^^




 Oczy z piłeczek pingpongowych
Upgrade słoiczka na tipy

I taka piękna ja, zwyczajowo jako Santa Muerte :)

+ całe moje szaleństwo Halloweenowe na Instagramie ^^