Pierwszym źródłem radości był Mini Bar przy dworcu w Lęborku, gdzie wylądowaliśmy w poszukiwaniu czegokolwiek treściwego do zjedzenia.
Serwują doskonałe frytki z serem :D Ale fakt, jak na niepozornie-obskurną budkę przy dworcu to karmią nieźle plus jest przesympatyczna obsługa, więc obiecaliśmy starszym paniom, że jeszcze kiedyś wrócimy i będziemy sławić imię tego zacnego lokalu ;)
Na zwiedzanie Lęborka akurat za dużo czasu nie było, udało się za to trafić na tanią książkę w targowisku koło Domu Handlowego Kupiec ^^
Wyjazd krótki ale intensywny, choć tym razem na wydmy się nie doturlaliśmy, bezludna plaża musiała nam wystarczyć. A przy plaży też resztki bunkrów ^^
Mieliśmy za to okazję realizować się w roli wujka/ciotki, szok ;)
I spędzić trochę czasu ze zwierzakami:
Okazuje się też, że im mniejsza miejscowość, tym ciekawsze są chińskie sklepy ;)
A nad wszystkim górował kogut. Dmuchany zamek kogut O.o
ani słowa o tlumach? nie bylo turystow?
OdpowiedzUsuństaraliśmy się trzymać chociaż trochę na uboczu... co prawda to jeszcze nie są wakacje ale akurat była ładna pogoda, więc szarańcza też obecna. ale widać było, zwłaszcza w Rowach, że to już ostatnie dni przed najazdem :P
Usuń